· 26:13
[00:00:00] Kuba: Dzień dobry, drodzy Państwo. Dzisiaj znowu porozmawiamy trochę na temat teorii struktury opowieści, czyli tematu, który wydaje się być głównym elementem moich zainteresowań, jeżeli chodzi o ten podkast. I właściwie dość słusznie, bo wydaje mi się, że o strukturze opowieści nigdy nie można wiedzieć wystarczająco dużo.
[00:00:17] Bo gdyby człowiek miał ten złoty klucz, który otwiera wszystkie drzwi związane z tym jak budować historię to pewnie byłby obrzydliwie bogaty, bo produkował by niezliczone ilości filmów, seriali, książek. I rozmaitych innych scenariuszy, które zawsze by grały, które byłyby po prostu idealne. Natomiast niestety, drodzy Państwo, nie mamy tej magicznej mocy.
[00:00:38] I chociaż zdaje się, że są ludzie, którzy robią za każdym razem majstersztyk. Filmy, który za każdym razem grają, książki, które za każdym razem są wybitne. To zwróćmy uwagę na to, że większość z nich jednak wypuszcza rzeczy rzadko, bo wymagają one bardzo dużej ilości researchu, testowania też pewnych rozwiązań i takiego pisania rzeczy od początku, tylko po to, żeby znaleźć tą właściwą formułę, która sprawi, że ta historia będzie żyć tak, jak najbardziej chcemy.
[00:01:06] I gdzieś tam od samego początku i jeszcze w ramach, w ramach. Tych dużo rzadziej pojawiających się też z uwagi na logistykę odcinków z Adamem w ramach podcastu Kuba i Adam opowiadaliśmy o 3 nowej strukturze opowieści, czyli ten pierwszy akt, który jest takim wprowadzeniem w świat i kończy się tak naprawdę tym strzaskaniem tej szyby, strzaskaniem tej wizji bohatera.
[00:01:29] I wprowadzeniem tutaj głównego konfliktu, wprowadzeniem, najczęściej również głównego antagonisty do naszej historii. I ten pierwszy akt służy nam do tego, żeby zbudować ramy, w obrębie których będziemy się poruszać, zarysować to, z czym nasz bohater będzie się mierzył i zmusić go do tego, żeby w tę drogę wyruszyć.
[00:01:46] W drugim akcie nasz bohater będzie się uczył, będzie przemierzał ten świat, który nakreślił w części pierwszej, dowiadując się o coraz to kolejnych jego aspektach, ale cały czas utwierdzając się w tym, jak wygląda logika tego świata, ucząc się jej, próbując ją wykorzystać na swoją korzyść. Będzie ponosił mniejsze lub większe porażki, ucząc się cały czas tego, kim właściwie ma się stać.
[00:02:08] I na koniec aktu drugiego; właściwie przy przejściu z aktu drugiego do aktu trzeciego musi on podjąć to wyzwanie, które jest związane z pokonaniem tego swojego głównego antagonisty czy głównego problemu, czy tego, czy tego, co go gnębi. Żeby spróbować tę wiedzę, którą zdobył wykorzystać w praktyce i musi tutaj, przy przejściu z tego aktu drugiego do trzeciego ponieść sromotną porażkę.
[00:02:33] I w akcie 3 musi on zacząć myśleć nieszablonowo, musi stać się wreszcie tą osobą, którą od początku wiedzieliśmy, że musi się stać, znaleźć odpowiedź na gnębią jego problemy i teraz dopiero przekształcony z mocą swoich nowych umiejętności, nowych przyjaciół, przyjaźni, uczuć, wiedzy na temat świata. Dopiero wtedy będzie mógł przejść do tej ostatecznej konfrontacji, która rozwiąże wszystkie wątki na koniec aktu trzeciego.
[00:03:00] I tak w teorii powinna wyglądać ta struktura. I wiadomo, że czasem możemy tę strukturę łamać. Natomiast dobrze jest się nauczyć grać według tych zasad, żeby móc wiedzieć, kiedy one nam przestają pasować. Bo tak naprawdę te trzy struktury opowieści opracowane jeszcze w starożytności, tak naprawdę świetnie się sprawdza do dzisiaj i jest takim bullet proof, jak to się mówi, rozwiązaniem dla ogromnej ilości filmów, książek, seriali i czy scenariuszy RPG owych, o których tutaj też często mówię.
[00:03:31] Bo jest to po prostu rzecz, która zawsze działa, bo jest to schemat historii, który chociaż mniej więcej wiemy, zawsze co się wydarzy i mniej więcej wiemy, w którym momencie będzie to przejście z jednego aktu do drugiego. To i tak sprawia, że jest to dla nas wszystko emocjonujące i ta historia jest zwarta.
[00:03:47] Jest zwykle wtedy lepiej opowiedziana, niż kiedy ją rozwlekamy na niewiadomo jak długo. No i teraz chciałbym zadać takie taktyczne, a być może nawet i strategiczne dla niektórych scenariuszy pytanie a co by było, gdybyśmy ten akt drugi zepsuli? I pomyślałem sobie, że spróbujemy sobie tutaj podyskutować. A właściwie ja spróbuję sobie pomonologować na temat takiej odwróconej struktury aktu drugiego, a właściwie kluczowym elementem będzie tutaj to przejście z aktu drugiego do trzeciego. I tutaj zachęcił mnie do tego taki filmik na Instagramie, który gdzieś mi tam mignął, gdzie jedna bohaterka siedzi sobie i czyta książkę i podchodzi do niej koleżanka i pyta jak ci idzie, co tam się dzieje w tej książce?
[00:04:27] I ona mówi. Jest fantastycznie. Główny bohater odnalazł swoją miłość. Kraina mlekiem miodem płynąca. Wygląda na to, że wszystko jest super. No to świetnie, to fajnie. Dobre zakończenie. To dlaczego masz taką marsową minę? Wiesz co, bo zostało mi jeszcze 150 stron. I to mi dało do myślenia, bo myślałem sobie, że niewiele jest w sumie takich dobrych zwrotów akcji, a o zwrotach akcji sobie jeszcze porozmawiamy, które nas biorą z zaskoczenia i jednocześnie bardzo dobrze telegrafując to, że nastąpią. Telegrafowanie zagrożenia to jest takie określenie. Nie wiem, czy ono się dobrze dla Polski tłumaczy. Właściwie powinno. Które oznacza, że zapowiadamy pewną rzecz. Trochę jak w tym pistolecie Czechowa, o którym rozmawialiśmy w tej serii podcastów Kuba i Adam. Rozmawialiśmy na temat tego, że jeżeli kładziemy pistolet na stole, to pod koniec drugiego aktu czy na początku trzeciego on powinien wypalić.
[00:05:16] Jeżeli pojawia się bohater z magiczną tarczą, to ta tarcza musi być instrumentalna do tego, żeby to się jakoś zamknęło. Jest różnica między McGuffinem a pistoletem Czechowa. O McGuffinach sobie jeszcze kiedyś powiemy. Natomiast pistolet Czechowa to jest taka rzecz lub sytuacja, która jest naładowana do tego, żeby wypalić w odpowiednim momencie, ona może być bardzo wyraźnie zaznaczona.
[00:05:38] Wiemy, że to się wydarzy. Bo jesteśmy świadomi tego, że ona jest tam po to nakręcona, żeby nam eksplodować w twarz. Albo możemy mieć coś takiego, że wiemy, że coś jeszcze się musi wydarzyć, ale nie do końca wiemy, która z tych nabitych broni, która czeka na nas wycelowana w salonie, będzie tą, która nam zada ten ostateczny cios.
[00:05:56] I pomyślałem sobie o tym odwróconym akcie drugim, bo to jest rzecz, która jest właściwie bardzo rzadko stosowana. Czasem się pojawia w filmach, kiedy się orientujemy, że wydaje nam się, że to już jest koniec, że to już jest dobre zakończenie i nagle się okazuje, że to są dopiero dwie trzecie filmu i teraz tak naprawdę ta katastrofa dopiero jeszcze nastąpi.
[00:06:16] Tutaj takim przykładem, który gdzieś mi tam po głowie kołacze jest Czerwony smok. Bo tam jest taki moment, kiedy Will Graham, czyli ten główny śledczy prowadzący śledztwo, już jest przekonany, że wszystko będzie w porządku, że on już jakby wysłał odpowiednie siły, żeby pochwycić tego, tego mordercę. Francis on się nazywał.
[00:06:38] Natomiast chyba to jest tak, że ujawniono jego nazwisko w gazecie. Jeżeli dobrze pamiętam, że mówią, kim jest ten śledczy, który zdołał ustalić tożsamość mordercy. I wtedy ten morderca się pojawia u niego w domu. I właśnie o takie finały mi chodzi, czy o takie zwroty akcji. O takie przejście z drugiego aktu do trzeciego, gdzie zamykamy już pozornie tę historię i dopiero wtedy rozpętuje się prawdziwa burza.
[00:07:04] I teraz myślę sobie, jak to zrobić? Otóż wymaga to zastosowania trochę tak zwanej struktury 4 aktowej, czyli wymagającej podzielenia aktu drugiego na dwie części, w czasie której ta pierwsza część jest przeznaczona właśnie na to odkrywanie, a druga część na przygotowywanie do tej konfrontacji, która ma być pozornie finalna.
[00:07:26] I w tej pierwszej części aktu drugiego w tym momencie jeszcze mamy taki trochę fun and games, jak się to nazywa w tej strukturze 16 punktowej, w tym beatsheet'cie. O beatsheet'cie też będziemy mówić 16 punktowym czy 17 punktowym zależności. Nie, nie obawiajmy się tego. Nie obawiajcie się, że coś Wam umknęło. Wrócimy do tego i bardzo szeroko sobie beat sheet omówimy.
[00:07:47] Natomiast jest tam taki element nazwa fun and games, czyli te wszystkie rzeczy, gdzie bohaterowie stosują tą zasadę, że the more you fuck around, find out. Potem muszą się trochę ustabilizować nasi bohaterowie, żeby przymierzyć się do tej finalnej konfrontacji, która tylko pozornie jest finalna, ponieważ muszę ją przegrać, żeby przejść tą przemianę, o którą nam chodzi.
[00:08:05] Pamiętajmy, że jeżeli bohaterowie przechodzą przemianę, to jest to super satysfakcjonujące i generalnie każda historia jest historią o przemianie, czy to przemianie bohatera, czy przemianie świata. O tym też jeszcze gdzieś tam wrócimy przy okazji tego, jak budować satysfakcjonujące story arc'i. Widzicie, dużo jest tych materiałów, strasznie dużo zapowiadam, strasznie mało nagrywam, a to z tego względu, że po prostu nie mam kiedy nagrywać, bo jakoś strasznie dużo ostatnio pracuję, ale teraz mam taki tydzień, że wieczorami nie będę nic robić, więc postaram się tych materiałów przygotować trochę na zapas.
[00:08:36] Więc dzielimy ten akt drogi na te dwie części. Pozwalamy naszym bohaterom, żeby trochę fuck around, żeby trochę find out. Więc oni się tam pobujają trochę, żeby się dowiadywać rzeczy. I potem kończymy tę pierwszą część aktu drugiego, mówiąc im dobra, teraz musicie się przygotować do swojej konfrontacji. Mówię to z punktu widzenia RPG owego, że mówimy im ale to się może wydarzyć tak naprawdę w filmie, w książce. Generalnie dzieje się coś takiego, co jest katalizatorem zmiany podejścia, że słuchajcie, teraz to zagrożenie jest na tyle blisko. Ta przeszkoda jest na tyle wyraźna, że musimy się przygotować do tego, żeby się z nią zmierzyć.
[00:09:14] I w drugiej części aktu drugiego pozwalamy im się z tą przeszkodą zmierzyć i wygrać. I na tym polega cała idea odwrócenia tej struktury, żeby dać złudzenie, że nasi bohaterowie pokonali to wyzwanie i musimy do tego celu przygotować bardzo dobry zwrot akcji. Żeby się jednak okazało, że coś tam jeszcze mamy dalej, jeszcze mam jakiegoś asa w rękawie. A więc musimy pozwolić naszym bohaterom pokonać to wyzwanie, rozwiązać ten konflikt i osiąść na laurach. Niech oni już będą usatysfakcjonowani tym, że wszystko się udało, że ktoś teraz albo za nich dokończy robotę jak za Willa Graham, albo już wiemy, kim jest morderca i jego praca jest skończona, już teraz wystarczy tylko go znaleźć. Ale może być też tak, że nasi bohaterowie pokonują coś, jakąś przeszkodę, jakieś wyzwanie, jakiś proces. Często omawiamy tym przykładzie cukierni. Nasz bohater dziedziczy cukiernię, więc to może być taka sytuacja, gdzie ten bohater np. rozwiązuje jakiś problem, który nam się wydaje, był najważniejszym elementem tego wszystkiego np. może być problem kadrowy albo to może być ten konkurs cukierniczy, który nasz bohater ostatecznie wygrywa. I wtedy musimy pokazać, że tak naprawdę to jeszcze nie jest koniec. Jak już nasi bohaterowie się uspokoją, już opadną emocje związane z tą konfrontacją i usiądą na laurach, to teraz musimy wywrócić stolik i powiedzieć ha! A tu jest jeszcze większe zło. I teraz co zrobić, żeby to nie wyszło idiotycznie? Żeby, żeby to było satysfakcjonujące, A żeby to nie było takie deus ex machina wredne pod tytułem: musimy jeszcze docisnąć naszych bohaterów, bo im się za dobrze w życiu dzieje. I tutaj tych pomysłów jest kilka i tych warunków też musi być kilka.
[00:10:55] Po pierwsze rozpoczynając od aktu pierwszego, musimy dokładnie znać logikę naszego świata. Musimy wiedzieć, co w naszym świecie jest dozwolone, a co nie, żeby nie zrobić deus ex machina, żeby nie zrobić tzw. świetlistego kutasa, czyli nagle z dupy wyciągamy jakiś magiczny artefakt, który wywraca nam tę logikę świata.
[00:11:13] Pamiętajmy, że logikę świata możemy zepsuć tylko i wyłącznie na koniec aktu pierwszego. Musimy ją zarysować przez cały pierwszy i na koniec aktu pierwszego możemy ją zepsuć, żeby zakomunikować słuchajcie, jest jakaś rzecz, która potrafi zepsuć logikę świata. I ta rzecz jest tylko jedna. Czyli na przykład, jeżeli mamy opowieść, w której absolutnie wszyscy twardo stąpają po ziemi przez akt pierwszy, to kosmici muszą wylądować na koniec aktu pierwszego. To magiczny artefakt musi się pokazać na koniec aktu pierwszego. To morderca kanibal z obcego wymiaru musi się pojawić na koniec aktu pierwszego. Wszystko co ma zmienić logikę świata, co ma ją wykrzywić, musimy dać w tym akcie pierwszym, czyli po tej mniej więcej 1/4 opowieści, bo inaczej wyjdzie nam z tego deus ex machina i wyjdzie nam z tego rzecz, która niesprawiedliwie psuje logikę świata i jest po prostu, za przeproszeniem rzecz ujmując z dupy. Więc takich sytuacji staramy się unikać.
[00:12:10] Po drugie, musimy dokładnie wiedzieć, o czym jest nasza opowieść. Musimy sobie zadać na samym początku, tworząc każdą opowieść, co my chcemy przez tą opowieść przekazać, O czym ona jest? W przypadku gier fabularnych to jest szalenie trudne. W przypadku długich mediów to jest bardzo trudne, np. w przypadku sagi. Jeżeli piszemy bardzo długą powieść albo w przypadku seriali, musimy zastanowić się i odpowiedzieć na to pytanie. Jaką wartość ja chcę przekazać? O jakiej przemianie jest ta opowieść? Jeżeli nie będziemy mieli odpowiedzi na to pytanie. To ten zwrot akcji i to odwrócenie tej końcówki aktu drugiego wyjdzie kompletnie beznadziejnie, bo będzie psuło po prostu logikę opowieści, bo będzie dodawało jakiś konflikt, który jest nam zbędny.
[00:12:56] Po trzecie, musimy wiedzieć właśnie, na czym polega ten konflikt. Żebyśmy mogli go rozwiązać tylko i wyłącznie pozornie. W tym udawanym finale na koniec drugiej części drugiego aktu. Żebyśmy mogli potem go wyeskalować jeszcze raz. Czyli na przykład, jeżeli nasi bohaterowie mają wrzucić bombę atomową do wulkanu, żeby spowodowało to implozję wulkanu, który nie wybuchnie i nie zniszczy naszej wyspy, to musi się okazać.
[00:13:22] Po jakimś czasie, np. teraz rozpoczynamy świętowanie całej tej historii. I w tym momencie wpada jeden z naukowców i mówi: Słuchajcie, nie chcę was martwić i mamy super przyjęcie, ale okazuje się, że aktywność sejsmiczne rośnie i rośnie nie tylko w tym naszym wulkanie, ale także w trzech kolejnych. Więc na tym polega wyeskalowanie tego konfliktu.
[00:13:40] Jeżeli świętujemy to wygranie tego konkursu a to ciasto, to wtedy musi przyjechać ten inspektor podatkowy, który powie ale moment. Jaki wy macie burdel w papierach i ja wiem jakie wykonaliście oszustwo żeby się do tego konkursu dostać, bo wiem, że okłamaliście nas w sprawozdaniu finansowym, jeżeli chodzi o zamawianie ilości cukru, bo wiemy, że zamawialiśmy cukier tak naprawdę od waszego szwagra, który ma zakaz sprzedaży cukru.
[00:14:08] I w tym momencie musimy ten konflikt eskalować na maksa, ale on musi się dalej trzymać: po pierwsze w ramach logiki świata i logiki opowieści. Po drugie w ramach tego, co chcemy opowiedzieć, a po trzecie cały czas musi być tym samym konfliktem, który mamy. Jeżeli to jest opowieść o ratowaniu świata przed zagładą, to możemy ten konflikt zmienić na ratowanie jakiejś tam naszej bliskiej osoby. Ale to dalej musi być związane z zagładą tego świata. Czyli np. jeżeli ratujemy świat przed straszliwym magicznym artefaktem i ratujemy go w ten sposób, że ukochana głównego bohatera połyka ten artefakt i on, ponieważ jest blisko i pełnego miłości serca, to wszystko jest teraz dobrze i myślimy sobie jest już super.
[00:14:53] W ogóle udało się! Rewelacja! Teraz ten artefakt jest zneutralizowany, bo oni są. Pełni miłości zawsze będą się kochać i nigdy ten świat już nie będzie zagrożony. Przynajmniej jak długo ona żyje. Albo ten artefakt po prostu umrze razem z nią. OK. Super, spoko. I wtedy wszyscy świętują. I w tym momencie się okazuje, że ta ukochana zostaje porwana przez głównego złego, który ma plan jątrzyć jad do jej serca. Okłamywać ją, że jej ukochany umarł, aż ten artefakt znowu się uaktywni i zniszczy cały świat, a także przy okazji zabije tą ukochaną. I teraz nasz bohater musi wyruszyć w tą ostatnią podróż w tym akcie trzecim po to, żeby jej udowodnić, że w ogóle on żyje. Bo nie masz główny zły jak bombardował całe miasto, to ta dziewczyna była przekonana, że jej ukochany umarł i tym sposobem już nigdy, przenigdy nie zazna miłości. Tym łatwiej temu głównemu złemu będzie jątrzyć to zło do tego artefaktu, żeby doprowadzić do zagłady ostatecznie tego świata. Czy cokolwiek ma się z tym artefaktem wydarzyć.
[00:15:49] Więc ten zwrot akcji, który tam się wydarzy, żeby rozbić ten finał, on musi być osadzony w całej tej historii. Ale pamiętajmy jeszcze, że możemy tutaj zrobić jedną rzecz. Bo czym się charakteryzuje dobry finał? Finał zamyka wszystkie wątki, wszystkie wszysciusieńkie. Czy to są wątki poboczne, czy to jest wątek sąsiada, który zgubił psa. Czy to jest wątek tego dzieciaka z trzeciej ławki, który nie umiał zdać w pierwszej scenie klasówki z matematyki.
[00:16:20] Itd itd. Te wszystkie wątki poboczne musimy zamknąć, żeby finał był satysfakcjonujący, żebyśmy nie zostawiali niczego otwartego, zwłaszcza jeżeli chodzi o wątki poboczne, bo wtedy ludzie nie są usatysfakcjonowani tym, że dostali pełną, pełną obsługę, że tak powiem, na koniec w ramach tego finału. Więc jeżeli nasz pozorny finał zostawia otwarte 1, 2, 3 wątki, to wtedy możemy trochę zaznaczyć: Słuchajcie, jeszcze są rzeczy do zrobienia.
[00:16:46] I to nie w takim klimacie jak teraz jest we wszystkich współczesnych grach, że już widzimy napisy końcowe. Skończyliśmy główny wątek i nagle się okazuje, że mamy 40% gry skończone, bo nie ruszyliśmy jeszcze pierdyliona wątków pobocznych. Gdzie tam się jeszcze będą działy fabuły, ale trochę, przynajmniej w moim przypadku, się nie chce do tego wracać, bo przecież główny wątek już dostaliśmy, już główną opowieść zamknęliśmy i teraz się czujemy trochę oszukani, że pozostałe wątki się po drodze nie zamknęły.
[00:17:10] Więc ten właściwy finał może nam nie zamykać tych wątków po to, żebyśmy mogli sobie zadać pytanie. OK. Super w ogóle, udało się. Ale cały czas się nie odnalazł pies sąsiadów. Ciekawe gdzie on jest? No i wtedy się okazuje, że pies sąsiadów został po drodze pogryziony przez zombi i teraz przychodzi, żeby przynieść zombi apokalipsę.
[00:17:30] To oczywiście jest bardzo przerysowany przykład i najprawdopodobniej przynajmniej ciężko mi sobie wyobrazić, żeby on się wpisywał w jakąś tam historię związaną z głównym wątkiem, który do tej pory toczyliśmy. Chyba, że główny wątek to była inwazja ludzkich zombi, a teraz okazuje się, że pies przynosi również inwazję psich zombi.
[00:17:47] Teraz wszystkie psy są też ogromnym zagrożeniem w tym wielkim finale. Ale powinniśmy pamiętać o tym, że musimy zaznaczać to, że to nie jest taki prawdziwy finał, żeby ludzie, którzy są odbiorcami tej opowieści, mogli sami się trochę okłamać. Hej, to wygląda jak prawdziwy finał. Bardzo mi się podoba, ale już jestem szczęśliwa, szczęśliwy, że to się wszystko udało i ci nasi bohaterowie właśnie odnaleźli miłość swojego życia i kraina jest mlekiem i miodem płynąca. Tutaj zostało jeszcze 20 minut filmu, 150 stron do przeczytania. I wtedy możemy te nie zamknięte wątki wykorzystać jako katalizator do wybuchu tej ostatecznej bomby i wtedy doprowadzić do tej konfrontacji. Skąd w ogóle pomysł na to, żeby taką trochę odwróconą strukturę drugiego aktu wprowadzić?
[00:18:31] Otóż myślę sobie, że po pierwsze taki pozorny finał jest fajnym punktem odetchnięcia przed tą finałową konfrontacją, którą nasi gracze najpierw przegrają, a potem będą musieli przejść przez najgorsze piekło swojego życia, żeby móc ją ostatecznie wygrać. Więc to jest taki fajny moment na odetchnięcie, takie spojrzenie na to wszystko, co mamy i przy okazji podkreślenie, co jest stawką.
[00:18:55] Bo my już świętujemy i już się witamy z gąską, że to życie teraz będzie lepsze i mamy już to wszystko w garści. I teraz. Kiedy to znowu się sypie, to ta stawka znowu wzrasta. Myślimy sobie Boże, przecież to już było na wyciągnięcie ręki, już to trzymaliśmy to bijące serce naszej opowieści w ręku.
[00:19:11] Dlaczego nam to teraz zabierają? I tym bardziej jest emocjonalne uderzenie z tego powodu, że to nie jest jeszcze prawdziwy finał, że teraz musimy tak naprawdę o to walczyć, że teraz musimy się wreszcie naprawdę spiąć, bo to zwycięstwo nam przyszło może nie bardzo łatwo, ale zbyt łatwo i teraz dopiero zobaczymy skalę tego prawdziwego problemu. Są takie momenty, kiedy możemy ujawnić, że tak naprawdę ten główny zły to był tylko pachołkiem kogoś tam jeszcze straszniejszego. Ale wtedy trochę odbieramy temu głównemu złemu po pierwsze tą podmiotowość, bo okazuje się, że. On tak naprawdę był tylko pachołkiem i wcale nie był taki groźny i teraz musimy wstawić grubszego, groźnego, głównego złego. I to też potem wygląda trochę jak deus ex machina, bo nasi odbiorcy mogą sobie myśleć aha, za szybko go pokonali, to teraz trzeba dać kogoś mocniejszego, nie? Więc nie róbmy tego w ten sposób. Ten nasz główny zły może w ostateczności uciec, może się wyswobodzić, może teraz stanowić prawdziwe zagrożenie.
[00:20:06] O, już wiem. Tutaj jest dobry przykład taki w Skyfall. Jest ten moment, kiedy oni już trzymają tego, tego głównego bydlaka w tym szklanym więzieniu i nagle on ucieka i w tym momencie się zaczyna to wszystko walić. Już mamy taki pozornie dobry finał i nagle wszystko idzie w diabły, więc myślę sobie, że to też jest jakaś taka opcja, którą możemy tutaj wziąć sobie na tapet i o niej trochę pomyśleć, jeżeli chodzi o taki wzorzec do takiej sytuacji więc Czerwony Smok i Skyfall. Jako lektury obowiązkowe po dzisiejszym podcaście. Jeżeli nie widzieliście to są super wybitne filmy, może nie super wybitne, ale jeżeli chodzi o kino sensacyjne to na pewno moje top 10. Może top 20. Jednak bardzo dużo filmów sensacyjnych oglądam, ale nie no, chyba Czerwony smok będzie gdzieś bardzo wysoko. Czerwony smok zawsze do mnie wracał. Uważam, że to jest świetny film i bardzo dobrze trzyma i buduje napięcie. No więc kochani! Jeżeli zbudujemy to w ten sposób, to po prostu podbijamy tę stawkę, podbijamy to co leży na naszej emocjonalnej szali, jeżeli chodzi o ten prawdziwy finał.
[00:21:07] W tym momencie widzimy też, o co tak naprawdę toczy się gra. Bo bardzo często, jeżeli zbierzemy już wszystkich, żeby świętować ten finał. To nasi arcy wrogowie mają lepszą okazję, żeby uderzyć w to, co tak naprawdę kochamy, w to na czym tak naprawdę nam zależy.
[00:21:22] I ta pierwsza porażka na początku aktu trzeciego będzie tym bardziej dotkliwa i tym bardziej podkreśli ona jak niedopasowane, jak fatalne, jak próżne wysiłki były, żeby to prawdziwe wyzwanie pokonać. I teraz faktycznie ci bohaterowie będą mieli lepszy, bardziej złożony impuls, bo będą widzieli, że to, co próbowali wykorzystać przeciwko temu głównemu konfliktowi, nie działa.
[00:21:47] I teraz muszą sięgnąć w głąb siebie i znaleźć tą odpowiedź, która im pozwoli znaleźć klucz do pokonania tego ostatecznego wyzwania. Tak, że polecam Wam spróbować się nad tym zastanowić. Jeżeli przygotowujecie gdzieś swój scenariusz, to jest to też duża doza napięcia dla odbiorcy takiego scenariusza, który wie, że jeszcze coś się musi wydarzyć.
[00:22:09] I jest to takie naładowanie emocjonalne, że dlaczego wy już świętujecie przecież ja widzę, że ten wątek jest jeszcze nie domknięty. Ja widzę, że ten pies wybuchnie wam w twarz. Metaforycznie oczywiście. Że coś tutaj się jeszcze musi wydarzyć, bo jest zbyt dobrze, bo za łatwo to poszło, bo za mała była ta przemiana w was, bo nie wykorzystaliście całego tego swojego arsenału.
[00:22:30] I w tym momencie wiemy, że odbiorca ma mocniejszy emocjonalny związek, niż kiedy idzie po szynach do takiego rozwiązania. Dlaczego więc nie stosować go za każdym razem? Otóż po pierwsze, trochę się to może zmydlić, to znaczy, że im częściej będziemy taki element stosować, tym bardziej nasi odbiorcy będą przygotowani na to, że aha, to jeszcze nie jest taki prawdziwy finał i zaraz im jeszcze coś dupnie w mordę i wcale nie będzie tak fajnie. I już, już! Niech przechodzą te armie ciemności. A z drugiej strony też jest to trochę trudniejsze przygotowanie czegoś takiego, bo wymaga zbudowania tego kolejnego plot twistu, który będzie połączony z całą historią, bardzo dobrze w niej osadzony, a mimo to nadal zaskakujący.
[00:23:15] O plot twistach jeszcze porozmawiamy w najbliższym czasie, ale to przy innej okazji. Także tyle kochani na dzisiaj przemyślcie sobie ten szalony zwrot w tej strukturze, kiedy moglibyście to wykorzystać i czy w ogóle przychodzą Wam jeszcze do głowy jakieś przykłady gdzie, gdzie coś takiego może się pojawić, ten właśnie taki przełamany akt drugi, ten fałszywy finał i to fałszywe pół-domknięcie wszystkich wątków. Natomiast wpadło mi dzisiaj do głowy jeszcze jedna rzecz. Mianowicie jeżeli chodzi o dekonstruowanie pewnych różnych rzeczy, no to fajnie się oczywiście klikają, fajnie się słuchają materiały, gdzie się wprowadza miażdżącą krytykę, więc zastanawiam się; niczego jeszcze nie obiecuję, ale prawdopodobnie to jednak zrobię, bo wydaje mi się to bardzo ciekawym wyzwaniem. Zastanawiam się nad obejrzeniem wszystkich nowych filmów Disneya. I wyjaśnieniem, dlaczego to nie jest tak, że widzowie nienawidzą kobiecych bohaterek. Bo to oczywiście jest główny aspekt obrony tych wszystkich filmów, gdzie ludzie mówią: bo tam jest silna, kobieca postać. Dlatego ludzie nienawidzą tej, tego. Tego nowego przedstawienia, tej historii, bo im się nie podoba to, że kobieta może rządzić. Ale silne kobiece postacie były w kinie i w literaturze od zawsze i zawsze tam będą. I wcale nie oznacza, że to będzie do dupy. Taka historia.
[00:24:35] Wręcz przeciwnie. Jednym z moich ulubionych filmów wszechczasów jest Obcy. I nie wmówisz mi, że brakuje tam silnej kobiecej postaci. Ostatnio widzieliśmy Terminatora Dwójkę, co prawda ze śląskim dubbingiem. Bardzo polecam to przeżycie. Fantastyczna rzecz zrealizowana przez kino Kosmos. Wcale nie było to przykre doświadczenie oglądać jak Sara Connor jest silną, silną bohaterką z bardzo konkretną agendą, więc myślę sobie, że ja oczywiście tego nie zrobię, ale mogę wam dostarczyć trochę amunicji do rozmów ze znajomymi o tym, dlaczego te filmy są tak naprawdę złe. Dlaczego one są tak naprawdę koszmarnie fatalne.
[00:25:13] Nie ze względu na to, że tam jest kobieca główna bohaterka, tylko ze względu na to, że cała ta struktura tej opowieści spada z rowerka w momencie, kiedy zaczynamy ją budować w oparciu o niewłaściwe założenia. Nie odpowiadamy sobie na kilka pytań. I mam nadzieję, że nauczycie się trochę też i ja się czegoś nauczę, dekonstruując te opowieści i zastanawiając się nad tym, co można by zrobić, żeby zbudować opowieść, która ma sens i ma silne kobiece postacie, które spełniają tzw. Bechdel test. O tym też sobie przy tej okazji powiemy. A jednocześnie, żeby nie wyszło z tego straszliwe gówno. To tyle na dzisiaj Kochani, z Bogiem i cześć.
Listen to Kuba Kajdaniuk - historie using one of many popular podcasting apps or directories.